- Sprawdzasz wszystkie kobiety, z którymi się umawiasz? - spytała

  • Cyprian

- Sprawdzasz wszystkie kobiety, z którymi się umawiasz? - spytała

16 January 2021 by Cyprian

w końcu. - Ostrożności nigdy za wiele. Popatrzyła na niego znacząco, a on odwdzięczył się uśmiechem. - Znalazłaś mnie w pracy, zadawałaś dużo pytań i nie dawałaś mi spokoju - powiedział. - Możesz uznać, że jestem staromodny, ale lubię wiedzieć więcej o kobietach, które się za mną uganiają. Poza tym twój przyjaciel Hayes wychwala cię stąd aż po Missisipi. - Powiedział ci, że byłam oskarżona o zabójstwo? - Oskarżona, ale proces się nie odbył. - Nie każdy rozumie różnicę. - Ja pochodzę z Georgii. Tam wszystkie kobiety uważamy za niebezpieczne. Po części na tym polega ich urok. - Wolni od uprzedzeń ludzie Południa. Kto by pomyślał? Szeryf Amity znów się uśmiechnął. Pochylił się nad starym drewnianym stołem i oparł o blat. - Podobasz mi się - powiedział prosto z mostu - ale nie myśl, że jestem głupi. - Nie wiem, o co ci chodzi... - Nie jestem tym, z kim chciałabyś zjeść dziś kolację. - Luke - wyznała ponuro -jest strasznym gadułą! - Szeryf Hayes jest moim przyjacielem. Dobrze, że w Oregonie też rodzą się tacy ludzie. Ale jeszcze tego wieczoru ja zostanę twoim przyjacie- \ lem. - O, naprawdę? Kelnerka przyniosła talerze. Gdy tylko odeszła, Vince powiedział: - Zjedz żeberka. Potem pokażę ci samochód Amandy. Society Hill, Pensylwania Bethie nuciła sobie, gdy w końcu podjechali pod jej dom. Dochodziła dwudziesta druga. Była pełnia. Wilgotne powietrze pieściło jej ogorzałe od wiatru policzki. To był cudowny dzień, wspaniały dzień i chociaż robiło się Późno, Bethie wcale nie chciała, żeby się skończył. Tristan uśmiechnął się do niej. Trzy godziny temu, kiedy się ochłodziło i zaczaj zapadać zmrok, zdjął swój sweter i okrył nim jej ramiona. Teraz tuliła się do miękkiej bawełny, wdychała zapach jego wody kolońskiej. Czuta się prawie tak samo jak wtedy, gdy on sam wcześniej jej dotykał. Dla 103 siebie wyjął z bagażnika granatowy blezer. Był dobrze skrojony, a jednak coś ją dręczyło. Zachichotała, kiedy wreszcie skojarzyła. On wyglądał jak agent FBI. Powiedziała mu to zaczepnie. Mógłby zostać agentem. Na szczęście tylko go to rozbawiło. - Co teraz? - spytała. - Ty wybieraj. - Zgrywasz trudnego? - To byłaby ciekawa odmiana. Bethie zachichotała. Doszła do wniosku, że wypity szampan prawdopodobnie wciąż na nią działa, ponieważ nigdy nie chichotała, nawet w czasach szkolnych. Ale dzisiaj jedną butelkę szampana wypili w holenderskiej Pensylwanii, drugą w Filadelfii, kiedy siedzieli nad wodą po pysznej kolacji. Obawiała się jazdy do domu, ale na Tristana wypity szampan najwyraźniej nie działał. No, ale on był mocno zbudowanym mężczyzną. Zastanawiała się nawet, czy świeżo po transplantacji nerki w ogóle powinien pić alkohol. Myślała o tym, kiedy brał swoje pigułki. - Chyba już nie jesteśmy sami - mruknął Tristan. - Co? Gdzie? - Rozejrzała się po pustej ulicy. Tristan trzymał rękę na

Posted in: Bez kategorii Tagged: jak zorganizować urodziny w domu, królowe życia dagmara w ciąży, włosy do szyi fryzury,

Najczęściej czytane:

- A pewnie, że wiem. Marihuana. Zarobił na tym całkiem

konkretną sumkę, ale Virgil nigdy nie umiał troszczyć się o kasę i wszystko przepuścił. Tak myślę. Kiedy mu się umierało, to był już znowu goły i wesoły ... [Read more...]

czemuś służył. A teraz... nie było już nic.

Będzie musiała powyrzucać kamienie z domu. Justin nie będzie ich potrzebował. an43 ... [Read more...]

34

założyła kostium i płaszcz kąpielowy, jakby rzeczywiście była zmieszana. Cassidy z łomoczącym sercem przyglądała się, jak Angie podchodzi do Briga. - Czego chcesz? Dziewczyna uśmiechnęła się do niego szeroko. - Niejednego. - Odważnie złapała go za rękę i westchnęła. Chwycił ją i odsunął na odległość ramion. Przyglądał się jej badawczo. - Mogłabyś mówić jaśniej? Chciałaś się ze mną widzieć, bo podobno chodzi o coś ważnego. - Chcę się umówić - wyrzuciła z siebie. Parsknął. - Ty? Umówić się? Miałaś więcej randek niż twój stary ma pracowników w tartaku. - Wiem, ale to coś wyjątkowego i nie chcę iść z byle kim. - Odgarnęła wilgotne włosy z twarzy i spojrzała na niego. Jej twarz jaśniała w blasku księżyca. - Chcę, żebyś poszedł ze mną na przyjęcie do Caldwellów. - Zarzuciła mu ręce na szyję i westchnęła. - To niecodzienne wydarzenie i nie mogę znieść myśli, że miałabym się pokazać z którymś ze znajomych chłopaków. - Wspięła się na palce, wyjęła mu papierosa z ust i rzuciła go na wilgotną posadzkę przy basenie. Pet zasyczał i zgasł. Delikatnie dotknęła jego ust swoimi. - Brig, powinieneś być zachwycony. Zepsułbyś przyjęcie, i to nie byle jakie przyjęcie. To jest najważniejsze wydarzenie towarzyskie. - I ja mam na nie pójść z tobą. Uśmiechnęła się promiennie. - A to takie straszne? Będą ci zazdrościli wszyscy faceci z miasta. - A może mnie to nie obchodzi? - A może cię obchodzi - wyszeptała i znowu go pocałowała. Tym razem się nie opierał. Objął ją tymi samymi rękami, którymi przed chwilą ją odsuwał. Przyciągnął do siebie jej spragnione ciało, mrucząc nisko i głęboko. W Cassidy wzburzyła się krew. Brig całował Angie z dziką pasją, która nie była niczym innym, jak tylko zwierzęcym pożądaniem. Krzyk protestu uwiązł Cassidy w gardle, gdy Angie objęła nogą udo Briga. Nie mogła na to dłużej patrzeć. Odwróciła się. Potknęła się o wystający korzeń i uderzyła chorym ramieniem w drzewo. Ból przeszył jej rękę, ale biegła, nie zważając, że ma wilgotne policzki. Płakała. Jak idiotka. Z powodu Briga McKenzie, który traktował ją jak małe nieznośne dziecko. Była wściekła i zrezygnowana. Niech Brig i Angie robią sobie, co chcą. Nie obchodzi ją to. Nie będzie się kręcić i śledzić starszej siostry. Wiedziała, co zrobi. Pobiegła do stajni. Ramię nie przestawało ją boleć, ale była pewna, że uda jej się zapanować nad Remmingtonem. Pogalopuje na nim tak szybko, że obraz Angie i Briga zamaże się w jej umyśle. Niech robią, co im się podoba. Otworzyła stajnię. Chciała, żeby to ją Brig trzymał w ramionach, chciała go całować i czuć, jak przyciska ją do ziemi swoim ciałem. Bo szesnastoletnia Cassidy, w przeciwieństwie do Angie, była pewna, że jest zakochana w Brigu McKenziem i nienawidziła się za to. 5 Felicity założyła stanik. Nie było sensu uwodzić Derricka, gdy był w takim nastroju. Nie zauważał jej. Zaciągnął ją do Portland pod pretekstem, że zabierze ją do kina. Oczywiście wylądowali w obskurnym motelu. Kochali się, ale Derrick był z nią tylko ciałem. Nie tak jak kiedyś. Ale jeszcze o tym nie wiedział. Leżał z włosami rozrzuconymi na poduszce i palił papierosa. Oglądał wiadomości. Dziennikarz opowiadał o tym, jak długo będzie trwała i jak niebezpieczna dla zbiorów jest fala upałów i że ludzie nie powinni podlewać trawników. Ale kogo to obchodzi? Wstała z łóżka, podeszła do okna i wyjrzała na ulicę. Naprzeciwko motelu tętniła życiem restauracja, która, jak głosił szyld, oferowała prawdziwe chińskie dania. Przy wejściu tłoczyli się roześmiani ludzie. Mężczyźni i kobiety trzymali się za ręce. Zakochani. Kiedy ostatnio Derrick wziął ją za rękę? Albo gdzieś ją zaprosił? Przełknęła ślinę. Płacz na niego nie działał, tylko jeszcze bardziej go złościł. Derrick był bardziej porywczy niż ona. Zasłoniła żaluzje i zastanowiła się nad tym, jak wyglądałoby jej życie bez Derricka Buchanana. Ta myśl była przerażająca. Głęboko w duszy dręczyła ją obawa, że go straci. Miała rozdarte serce. Kiedyś byli w sobie zakochani. Wtedy Derrick był gotów zrobić wszystko, żeby się z nią zobaczyć. A teraz... Spojrzała na łóżko. Leżał z przymkniętymi oczami i najwyraźniej zapomniał o papierosie, który zamieniał się w popiół. Derrick - wysoki i smukły, umięśniony i opalony - był pierworodnym synem Lucretii i Reksa Buchananów. Po ojcu dobrze zbudowany, urodę odziedziczył po matce. Był pewny siebie, bo wiedział, że synowi najbogatszego człowieka w Prosperity każda dziewczyna wskoczy do łóżka. Tak jak ona. Córka Sędziego. Ale ona nie sypiała z nim dlatego, że był bogaty. Po raz pierwszy kochała się z nim na tylnym siedzeniu jaguara dlatego, że nieprzytomnie go kochała. 35 Nie musiał jej nawet zapraszać na randkę. Była potwornie zawstydzona, bo przed Derrickiem nie pozwoliła się nawet dotknąć żadnemu chłopakowi. Kilku próbowało wepchnąć spocone łapy w jej stanik, ale ona nie pozwoliła z powodu Derricka. Kiedy miała jedenaście lat, wiedziała już, że jest w nim zakochana. Zwierzyła się z tego Angie i powiedziała jej, że kiedyś za niego wyjdzie. Angie ją wyśmiała. Kto chciałby jej brata? Miał wtedy szesnaście lat i był pokraczny. Miał długachne ręce i nogi i był fatalnie zbudowany. Ale Felicity wiedziała swoje. Już wtedy. I dla niego zachowała dziewictwo. Chciała za niego wyjść i wspominała o tym parę razy. Ostatnio jednak Derrick nie miał dla niej czasu. Dzisiaj kochali się przy brzęczącej wentylacji i ściszonym telewizorze. Raz. I przypominało to raczej ciężką pracę. Niemal obowiązek. Z początku Derrick nie miał na nic ochoty. Myślami był zupełnie gdzie indziej. W końcu Felicity przekonała go, żeby choć przez chwilę zajął się czymś innym. Pomógł jej w tym czarny stanik i podwiązki. A teraz leżał i oglądał telewizję. Obraz z ekranu rzucał na jego twarz niebieskie smugi. Nawet gdyby Felicity była całkiem naga, Derrick nie zwróciłby na nią uwagi. Coś go trapiło i nie pierwszy raz nie chciał jej o tym powiedzieć. Spróbowała jeszcze raz. Lekkim krokiem podeszła do łóżka, wślizgnęła się pod rozrzuconą pościel i ułożyła się między nogami Derricka. Jej piersi, którymi kiedyś się zachwycał, wypełniały miseczki stanika. Dziewczyna oblizała wargi. - Może byśmy gdzieś wyszli? - spytała cicho i uwodzicielsko. Jej oddech łaskotał go w brzuch. Derrick rzucił jej obojętne spojrzenie. - Później. - A dlaczego nie teraz? - Pocałowała go w pępek, ale wcale go to nie podniecało. - Chcę obejrzeć wiadomości, jasne? - Nawet nie starał się ukryć irytacji. Zgasił papierosa. - Możesz obejrzeć jutro. A teraz moglibyśmy się trochę zabawić. - Przejechała językiem po jego torsie i zaczęła drażnić brodawkę, ukrytą w ciemnych włosach klatki piersiowej. - Naprawdę jesteś aż tak napalona? - Na ciebie? - Zmarszczyła brwi i zmierzwiła gęste rude włosy. - Zawsze. Derrick poruszył delikatnie ustami. - To mi to udowodnij. - Co? Zmrużył oczy. - Udowodnij to, Felicity. - Podniósł ją tak, że musiała usiąść mu okrakiem na klatce piersiowej. - Pokaż, co potrafisz. - Nie... nie rozumiem. - Oczywiście, że rozumiesz. Zrób coś, żebym cię chciał. Tak, żebym nigdy nie pomyślał o innej kobiecie. Pokaż mi, co takiego masz w sobie, że jesteś wyjątkowa. - Chwycił zębami jej podwiązkę. Podskoczyła. Wsunął palec za zapięcie stanika z przodu i przyciągnął ją do siebie. Drażnił oddechem brodawki jej piersi osłonięte czarną koronką. - Pokaż co potrafisz. Zachowuj się wulgarnie i nieprzyzwoicie. - Ja... ja cię kocham. - Lekko drżał jej głos. Czasami ją przerażał, kiedy tak bardzo pożądał czegoś... czegoś więcej niż ona mogła mu dać. Oparł się na poduszce, założył sobie ręce za głowę i wpatrywał się w nią. - Więc to udowodnij. - Patrzył na nią z okrucieństwem. - Dalej, kochanie. Do roboty. Cassidy księżyc służył za przewodnika. Nie osiodłała konia. Jechała na oklep, nisko pochylona. Przyciskała mocno nogi do boków Remmingtona i poganiała go obcasami. Ogier, zagryzając wędzidło, galopował po suchej trawie. Dudnił kopytami, wzbijając tuman kurzu z ziemi. Wiatr smagał Cassidy po twarzy, rozwiewał jej włosy i sprawiał, że łzy napływały jej do oczu. Wiedziała, że niebezpiecznie jest jeździć po polach na nieosiodłanym koniu, ale się tym nie przejmowała. Myślała jedynie o tym, żeby wymazać z pamięci obraz Briga i Angie, którzy całują się i kochają. Obraz, który ją prześladował. Koń ciężko dyszał, więc zwolniła i puściła go stępa pod dębami i klonami. Światła rancza zostały daleko. Cassidy wpatrywała się w czarne niebo, usiane niezliczoną ilością migoczących gwiazd. Remmington pociągnął za wędzidło, zarzucił łbem i szarpnął frędzlami, jakby chciał jej dać do zrozumienia, że to on nadal rządzi, ale Cassidy nic sobie z tego nie robiła. Dzięki Brigowi koń stał się łagodniejszy, ale ciągle był uparty. Cassidy nie pozwalała mu za bardzo zbliżać się do gałęzi, obawiając się, że znowu zrzuci. Jeszcze bolała ją ręka po poprzednim upadku i nie chciała, żeby znowu coś jej się przytrafiło. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 auta-francuskie.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste