99 piersi, ogłuszając hukiem tętniącej w oszalałym tempie krwi. Chciała krzyczeć, chciała płakać, chciała wybiec i szukać go teraz, w tej chwili! Chciała dorwać go w swe ręce i walić głową bandyty o ścianę, aż odpowie na wszystkie pytania, które ona mu zada. Ale wiedziała, że nie może tego zrobić, że musi się opanować; przycisnęła trzęsące się pięści do oczu, z całych sił starając się nie rozpłakać. - Wiesz, jak ma na imię? - spytała zduszonym głosem. - Artura Arturo Pavon. Litery wypaliły się w jej mózgu jak nieusuwalne piętno. Tak jak nigdy nie zapomni jego twarzy, tak samo będzie pamiętać to imię i nazwisko. I tę chwilę. Przez tyle lat nie znalazła praktycznie niczego, żadnych konkretnych informacji, żadnych faktów. Teraz wszystko zmieniało się tak nagle, że czuła, jakby cały świat zawirował wokoło. Logicznie rzecz biorąc, wiedziała, że najprawdopodobniej nigdy nie odnajdzie Justina. Ale z powodów emocjonalnych nie mogła przestać go szukać. A teraz, nareszcie, pojawiła się szansa na zdobycie wiadomości na temat tego, co stało się z dzieckiem. Czy żyje? Może da radę go odnaleźć? Swojego synka... - Możesz go znaleźć? - spytała, pochylając się do przodu, jakby siłą woli mogła zmienić rzeczywistość. - Chcę z nim pogadać. Chcę się dowiedzieć, co zrobił z moim synem... - Twój syn został sprzedany - przerwał obojętnym tonem Diaz. - Pavon nie będzie miał pojęcia komu. To tylko pendejo, podrzędny ganan. an43 100 Milla zamrugała. Zrozumiała to drugie: „zbir". Ale, o ile się nie myliła, Diaz nazwał Pavona także „włosem łonowym". Najwyraźniej nie łapała jakiegoś meksykańsko-hiszpańskiego idiomu. - On jest... kim? - Nikim. Pionkiem wykonującym rozkazy - wzruszył ramionami Diaz. - Poza tym jest oczywiście bezwartościowym, obrzydliwym sukinsynem, ale nie ma na nic wpływu. - To mój jedyny punkt zaczepienia. Może on doprowadzi mnie do kogoś, kto... - Możesz próbować, ale niczego nie zwojujesz. Handlarze ludźmi nie prowadzą kartotek. Na pewno nie zapomniał ciebie, o nie, może pamięta także twojego syna. Ale pewnie wie tylko tyle, że dziecko przeszmuglowano przez granicę i sprzedano. Nie chciała przyjąć tego do wiadomości. Pavón nie mógł wtedy sam przewieźć Justina przez granicę, był zbyt poharatany Najprawdopodobniej zrobił to ten drugi facet, ten, który pchnął ją nożem. A Pavón wie, jak on się nazywa. Milla znajdzie tego drugiego i tamten zdradzi jej kolejne nazwiska. Trzeba było tylko podążać po nitce do kłębka. Nie ustawać. Trop prowadził przecież do Justina. - Chcę go znaleźć - powtórzyła uparcie. - Obserwowałeś go tamtej nocy, nie pozwoliłeś mi... - ...dać się zabić. - Tak - przyznała. - Pewnie tak. Ale nie chodziło ci przecież o mnie. Zależało ci na tym, by tamci nie zorientowali się, że ktoś ich podgląda. Ale skoro i tak go śledziłeś, czemu nie możesz...