dopatrzył się zamysłu Bożego.

  • Cyprian

dopatrzył się zamysłu Bożego.

22 May 2022 by Cyprian

– Mamy wspólnego znajomego, Aleksego Stiepanowicza Lentoczkina. No, tego, co podarował panu pewną książkę, powieść Fiodora Dostojewskiego. Taka nadnaturalna orientacja znowu zadziwiła Lwa Nikołajewicza, ale i tym razem nie zanadto. – Tak, doskonale pamiętam tego biednego młodzieńca. Wie pan, że spotkało go nieszczęście? Rozum mu się pomieszał. Matwiej Bencjonowicz nie odezwał się, ale uniesieniem brwi wyraził zdziwienie, jakby chciał rzec: co pan powie? – Z powodu Czarnego Mnicha – zniżył głos jego rozmówca. – Poszedł nocą do pewnej chatki, gdzie na oknie był wydrapany krzyż, i rozum stracił. Coś tam zobaczył. A potem, w tym samym miejscu, inny człowiek, którego też trochę znałem, zastrzelił się z pistoletu. Oj, ależ się rozgadałem! To przecież tajemnica – przestraszył się Lew Nikołajewicz. – Powiedziano mi to w największym sekrecie, dałem słowo. Niech pan nikomu więcej o tym nie mówi, dobrze? Tak, tak – powiedział do siebie śledczy i mocno potarł nasadę nosa, żeby złagodzić wściekłe pulsowanie krwi. Tak, tak. – Nikomu nie powiem – obiecał, udając, że ziewa ze znudzeniem. – Ale wie pan co, pan mnie też wydaje się bardzo sympatyczny. I do tego okazuje się, że mamy wspólnego znajomego. Czy nie zechciałby pan posiedzieć ze mną przy filiżance herbaty lub kawy? Pogadalibyśmy o tym i owym. Chociażby o Dostojewskim. – Będę uszczęśliwiony! – ucieszył się Lew Nikołajewicz. – Wie pan, tak rzadko udaje się spotkać tutaj oczytanego, prawdziwie kulturalnego człowieka. A poza tym – rozmowa ze mną nie każdego interesuje. Niewiele umiem, jestem niewykształcony, czasem mówię niedorzeczności. No, możemy posiedzieć choćby w „Dobrym Samarytaninie”. Podają tam oryginalną herbatę, przydymioną. Do tego niedrogo. Już był gotów natychmiast iść i porozmawiać z nowym znajomym, ale breguet w kieszeni Berdyczowskiego zabrzęczał cztery razy głośno i jeden raz cicho. Było już piętnaście po czwartej – okazuje się, że aż tak długo się modlił. – Drogi panie, mam teraz bardzo pilną sprawę, to może potrwać dwie albo trzy godziny... Gdybyśmy mogli spotkać się potem... – Podprokurator nie dokończył propozycji, tylko pytająco zawiesił głos, a doczekawszy się kiwnięcia głową, ciągnął dalej: – Nazywam się Matwiej Bencjonowicz, a dokładniej przedstawię się podczas naszego wieczornego spotkania. Gdzie pana znajdę? – Do siódmej na ogół przechadzam się po mieście, przyglądam się ludziom i myślę o tym, co mi przyjdzie do głowy – zaczął wyjaśniać cenny świadek. – O siódmej jem kolację w jadłodajni „Pięć Chlebów”, a potem, jeśli nie ma deszczu ani silnego wiatru – a dziś, jak pan widzi, jest jasno – przesiaduję sobie na ławeczce gdzieś nad jeziorem. Długo. Czasem nawet do dziesiątej... – Doskonale – przerwał Berdyczowski. – Tam właśnie się spotkamy. Proszę podać jakieś określone miejsce. Lew Nikołajewicz zastanawiał się chwilę. – Niech będzie na nabrzeżu, koło Rotundy. Żeby łatwiej było panu trafić. Na pewno pan przyjdzie? – Może pan być zupełnie pewien – uśmiechnął się podprokurator. * * * Matwiej Bencjonowicz otarł wilgotne czoło i chwycił się za serce. Po tysiąckroć rację ma Maszeńka – trzeba robić gimnastykę i jeździć na rowerze, jak wszyscy światli ludzie troszczący się o swe zdrowie cielesne. No, co to ma znaczyć – trzydzieści osiem lat, a już i brzuszek, i zadyszka, i żadnej zręczności. – Aleksy, naprawdę, pobawił się pan i starczy! – zwrócił się podprokurator do tropikalnych krzewów, zza których dopiero co doleciał szelest szybkich bosych nóg. – Przecież to ja, Berdyczowski, pan mnie doskonale zna! Przybywam tu do pana z polecenia władyki Mitrofaniusza! Zabawa ni to w chowanego, ni to w berka – a ściślej mówiąc, w jedno i drugie naraz –

Posted in: Bez kategorii Tagged: królowe życia dagmara w ciąży, żona daniela olbrychskiego, jak umyć piekarnik sodą,

Najczęściej czytane:

nie rozbita, a szefowie ISS docenili jej zasługi i w nagrodę awansowała na stopień kapitana. Miała więc powody do satysfakcji. Jednak zamiast się cieszyć, wierciła się niecierpliwie w łóżku i planowała, jak z niego uciec. Dopiero w dniu bożonarodzeniowego balu Alice przyniosła jej pomyślne wieści. ...

- Nie śpisz? Doskonale! - zawołała już w progu. - Pewnie, że nie. I zaraz tu zwariuję - jęknęła żałośnie. Alice przysiadła na brzegu łóżka. ... [Read more...]

poinstruował, ...

mimo że sam się denerwował. Krystian zaczerpnął parę uspokajających oddechów, po czym odpowiedział na uśmiech księcia pewnym siebie wykrzywieniem warg. Książę podszedł do nich, oparł ... [Read more...]

tym, bo promienie ...

słońca niemiłosiernie kłuły ją w oczy. Nad samą wodą dwie mewy wydzierały sobie wzajemnie zdechłego kraba. Becky zmarszczyła ze wstrętem nos i odwróciła od tego widoku wzrok. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 auta-francuskie.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste