- Przepraszam, że przeszkadzam, ojcze, ale powiedziano mi, że chciałeś mnie widzieć.

  • Cyprian

- Przepraszam, że przeszkadzam, ojcze, ale powiedziano mi, że chciałeś mnie widzieć.

22 May 2022 by Cyprian

- Owszem, choć było to dość dawno temu. Chciałbym ci przedstawić lady Isabell Swan. - Wasza Wysokość. - Ukłoniła się, spuszczając skromnie wzrok. - Miło mi, lady Isabell. - Podał jej rękę. Atrakcyjna, ale mało efektowna, podsumował. Osobiście gustował w mniej subtelnych damach. Sądząc po akcencie, Angielka. A on wolał Francuzki. Szczupła, schludna i elegancka. Tymczasem jego pociągały bardziej zmysłowe kobiety. - Witamy w Cordinie. - Dziękuję, Wasza Wysokość. Akcent miała rzeczywiście czysto brytyjski, ton głosu wyważony i spokojny. Spojrzała na niego przelotnie i wtedy zauważył jej intensywnie zielone, błyszczące oczy. - Usiądź, moja droga - poprosił książę Carlise i sięgnął po puste nakrycie. - Edwardzie? Bella dostrzegła niechęć, z jaką zerknął na dzbanek z herbatą. Mimo to usiadł i wziął od ojca filiżankę. - Matka lady Isabell jest naszą daleką krewną - mówił tymczasem książę. - Alice poznała Isabellę podczas niedawnej wizyty w Anglii i zaprosiła do nas w charakterze swojej damy dworu. Edward miał nadzieję, że nie będzie musiał jej zabawiać ani dotrzymywać towarzystwa. Była ładna, ale w skromnej szarej sukience ze stójką, zapiętej na ostatni guzik i kończącej się tuż za kolanem, wyglądała jak zakonnica. Mdły kolor nie dodawał życia jej bladej wyspiarskiej cerze. Gdyby nie piękne oczy, jej twarz nie wyróżniałaby się niczym szczególnym. Z włosami surowo ściągniętymi do tyłu przypominała wiktoriańską damę do towarzystwa albo guwernantkę. Była mdła. Co oczywiście nie zwalniało go od dobrych manier, więc uraczył ją jednym ze swych sympatycznych uśmiechów. - Mam nadzieję, że polubi pani nas, a my polubimy panią - rzekł przyjaźnie. Bella odwzajemniła uśmiech. Zastanowiło ją, czy Edward jest świadom swej męskiej urody, tak wspaniale podkreślonej przez prosty strój do konnej jazdy. - Jestem pewna, że mi się tu spodoba, Wasza Wysokość. Czuję się zaszczycona prośbą księżnej Alice, abym towarzyszyła jej podczas oczekiwań na narodziny drugiego dziecka. Dołożę starań, żeby umilić jej ten czas i służyć pomocą. Jeżeli zajdzie taka potrzeba. - Lady Isabell wielkodusznie zgodziła się poświęcić nam nieco swego cennego czasu. – Książę Carlise odruchowo poczęstował ich ciastem. Głowę miał zaprzątniętą czymś zgoła innym, ale z przyzwyczajenia pełnił rolę gospodarza. - Isabella jest badaczem literatury, i o ile mi wiadomo, pracuje właśnie nad cyklem esejów. Tego się można było spodziewać, pomyślał Bennett zgryźliwie. - Fascynujące! Na ustach Belli pojawił się cień uśmiechu. - Czy Wasza Wysokość czytuje Yeatsa? - Rzadko. Edward poprawił się w fotelu, coraz bardziej żałując, że nie mógł zostać w stajni. - Pod koniec tygodnia do pałacu dotrą moje książki. Proszę z nich śmiało korzystać - zaproponowała, po czym wstała z miejsca. - A teraz, jeśli Wasza Wysokość pozwoli, chciałabym dopilnować rozpakowywania moich rzeczy. - Naturalnie. - Książę Carlise również wstał i odprowadził ją do drzwi. - Zobaczymy się podczas kolacji. Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, natychmiast wezwij służbę. - Dziękuję panu. - Ukłoniła się z wdziękiem. - Do widzenia, Wasza Wysokość - dodała, zwracając się do Edwarda. - Miłego dnia - odparł pogodnie. Zaczekał, aż zamkną się za nią drzwi, po czym znużony przysiadł na poręczy fotela. - Nim minie tydzień, Alice zanudzi się z nią na śmierć - zawyrokował. - Co jej przyszło do głowy, żeby ją tu zapraszać? - Alice bardzo ją polubiła - stwierdził krótko książę i ku radości Edwarda wyjął z barku karafkę.- Isabella to doskonale wychowana młoda dama, pochodząca z pierwszorzędnej rodziny. Jej ojciec jest powszechnie szanowanym członkiem brytyjskiego parlamentu. Brandy miało pełny i bogaty aromat. Książę nalał cennego trunku bardzo oszczędnie. - Świetnie - wzruszył ramionami Edward - ale... - Nagle dłoń, którą sięgał po kieliszek, zastygła w bezruchu. - Na miłość boską, ojcze! Chyba nie myślisz mnie z nią swatać? Uprzedzam, że nie jest w moim typie! Surowe usta Carlise’a złagodniały w uśmiechu. - Wiem o tym. I zapewniam, że lady Isabella nie przyjechała tu, aby wodzić cię na pokuszenie. - Musiałaby się bardzo starać. - Edward kilka razy zakręcił kieliszkiem, po czym upił mały łyk. - Yeats? - prychnął. - Są tacy, którzy uważają, że literatura nie kończy się na podręcznikach do konnej jazdy - rzekł książę z przekąsem. - Wolę to niż wiersze o nieszczęśliwej miłości albo pięknie ukrytym w kropli deszczu - zaperzył się Edward, ponieważ jednak poczuł się niezręcznie, szybko ustąpił: - Zresztą mniejsza o to. Postaram się, żeby przyjaciółka Alice czuła się miłym gościem. - Nie wątpię. - Arabska klacz będzie się źrebić na Boże Narodzenie - oznajmił Edward, z ulgą przechodząc to spraw, które były mu bliższe. - Jestem pewien, że urodzi się ogier. Drakula płodzi silnych synów. Trzy konie będą gotowe do wiosennej aukcji, a jednego chcę wystawić do próbnych gonitw przedolimpijskich. Książę Carlise z roztargnieniem skinął głową. Nie krył, że nie jest zainteresowany tematem. Edward poczuł narastającą złość, ale uporał się z nią szybko. Doskonale zdawał sobie sprawę, że jego stajnie nie należą do ojcowskich priorytetów. Zresztą trudno, żeby konkurowały z polityką wewnętrzną i zagraniczną państwa oraz decyzjami rady królestwa. Jednak poza polityczną grą istniało w życiu coś jeszcze. Konie dawały nie tylko przyjemność, ale i prestiż, bowiem królestwo Cordiny szczyciło się posiadaniem najlepszych stajni w Europie. Edward właśnie w tej dziedzinie odnajdywał swoją rolę. Pracował z końmi od dziecka, poświęcając im całą energię i zapał. Z czasem przeczytał wszystko, co napisano na temat hodowli koni. Jak się okazało, miał do tego wrodzony talent, więc szybko osiągnął świetne rezultaty. Pod jego czujnym okiem dobre dotąd stajnie przemieniły się w najlepsze. Edward czasem miał więc ochotę porozmawiać o swojej pasji z kimś innym niż pracownicy stajni lub inni hodowcy. Zdawał sobie sprawę, że ojciec, bez reszty pochłonięty sprawami państwa, nie jest odpowiednią osobą do takich dyskusji. - Zdaje się, że wybrałem nie najlepszy moment - stwierdził, upiwszy łyk brandy, i spokojnie czekał, aż ojciec powie, co leży mu na sercu. - Wybacz synu, ale rzeczywiście tak. - Jako ojcu Carlise’owi było przykro. Jako książę musiał zapomnieć o takich uczuciach. - Chciałbym wiedzieć, co będziesz robił w przyszłym tygodniu - dodał po chwili. To pytanie sprawiło, że Edwarda znowu ogarnęło zniecierpliwienie. Wstał i zaczął przechadzać się od okna do okna. Morze zdawało się być tak blisko, a jednocześnie bardzo daleko. Przez moment zapragnął znowu stanąć na pokładzie statku, setki mil od lądu, i czekać na nadciągającą burzę. - Niestety, nie wiem nic pewnego na temat moich oficjalnych planów - przyznał. - Zdaje się, że pod koniec tygodnia jadę do Hawru. Mam spotkanie z przedstawicielami spółdzielni rolniczych, poza tym jakieś lunche i kolacje. Sekretarz co rano informuje mnie, co będę robił. Jeśli chcesz, poproszę, żeby przygotował dla ciebie szczegółowy plan. Na pewno będę przecinał przynajmniej jedną wstęgę. - Czujesz się przytłoczony? Edward wzruszył ramionami, szybko dopił trunek, po czym uśmiechnął się pogodnie. Życie było zbyt krótkie, by marnować je na użalanie się nad swoim losem. - Wszystko przez te wstęgi - zażartował. - Reszta ma przynajmniej jakiś sens. - Nasi poddani oczekują od nas czegoś więcej niż tylko rządzenia. - Wiem, tato. Mój problem polega na tym, że nie ma we mnie ani cierpliwości Jaspera, ani spokoju Jane, ani twojego opanowania. - Szkoda, bo wkrótce będzie ci to potrzebne. – Carlise odstawił kieliszek i twardo spojrzał synowi w oczy. - Za dwa dni Blaque wychodzi z więzienia. Blaque. Sam dźwięk tego nazwiska wystarczył, żeby Edwarda przeszył gorący dreszcz. Jacob Blaque. Człowiek, który zorganizował porwanie jego siostry i przygotował zamach na ojca i starszego brata. Blaque. Edward dotknął miejsca pod lewą łopatką. Tędy weszła kula wystrzelona przez kochankę Blaqua. Dla Blaqua. I przez Blaqua. Bomba podłożona dwa lata wcześniej w paryskiej ambasadzie była przeznaczona dla księcia Carlise’a. Zabiła jego oddanego asystenta, który osierocił żonę i troje dzieci. Również za tym zamachem stał Blaque. Choć od uprowadzenia Rosalie minęło dziesięć lat, nikt przez ten czas nie zdołał udowodnić Blaque’owi winy. Do sprawy włączono najlepszych europejskich agentów, między innymi szwagra Edwarda, ale żadnemu nie udało się zdobyć wystarczających dowodów, że to Blaque był mózgiem wszystkich zbrodni. A teraz ma lada dzień wyjść na wolność. Edward ani przez moment nie wątpił, że Blaque będzie szukał zemsty. Po odsiedzeniu dziesięciu lat w cordinskim więzieniu uważał królewską rodzinę za swojego śmiertelnego wroga. Co ciekawe, siedząc za kratkami, cały czas nadzorował handel bronią, narkotykami i kobietami. I choć nie było co do tego najmniejszych wątpliwości, niestety, nie było również jednoznacznych dowodów.

Posted in: Bez kategorii Tagged: najładniejsze dziewczyny na instagramie, krótkie włosy i grzywka, gdzie facet lubi być dotykany,

Najczęściej czytane:

nce, co ...

myśli o jej urodzinach, i zaraz potem uciekłby do jednego ze swoich klubów. Nie, nic z tego. Po pierwsze, Belton szybko by go tam odnalazł, przełożyliby piknik na inny dzień, Robert poprosiłby o rękę Rose tylko po to, żeby mu zrobić na złość, kuzynka wyszłaby za mąż i ... [Read more...]

hłodnym wnętrzu. Odebrał sandwicze, zamienił kilka słów z ekspedientką i kilka minut później był z powrotem na ulicy z brązową torbą na zakupy pod pachą. Mieszkał z matką na Ursuline Street, w małym mieszkaniu na pierwszym piętrze. Dom był schludny, czynsz niski, ale doskwierał brak klimatyzaji. Zainstalowali wprawdzie niewielkie klimatyzatory w sypialniach i dzięki nim mogli przetrwać letnie miesiące, jednak w kuchni i bawialni panował czasami taki upał, że posiłki jadali w łóżku. ...

Przeskakując po dwa stopnie, wbiegł na piętro i wpadł do mieszkania. - Jestem, mamo! - zawołał od drzwi. W progu sypialni pojawiła się matka ze szczotką do włosów w dłoni, z grubą warstwą makijażu na twarzy. Twierdziła, że kiedy tańczy, lubi być mocno umalowana. Kosmetyki stanowiły rodzaj maski, pod którą się ukrywała, występując ... [Read more...]

dnego znaczenia? ...

- Owszem, ma, ale nic nie jesteśmy w stanie zrobić. Możemy tylko czekać. Santos pokręcił głową. - Czekać? Co chcecie... ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 auta-francuskie.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste