sobie, że nie przyjmę kolejnych kwiatów,
przeprosin... Potrzebowałam pomocy. – I skorzystałaś z mojej, żeby wzbudzić w nim zazdrość – mruknął. – I odpłacić mu za tamtą blondynkę. Za te wszystkie blondynki. – Wyrwał dłoń z jej uścisku. – Udało się. Mam nadzieję, że jesteś z tego zadowolona. – To nieprawda! W tym, co mówisz, nie ma ani słowa prawdy. – Uniosła głowę. – Proszę, wysłuchaj mnie. Emma poruszyła się i wydała z siebie pełen przestrachu okrzyk. Kate pochyliła się, żeby ją uspokoić. Luke opadł na swoje miejsce. – Dobra, gadaj, co masz do powiedzenia. Tylko szybko. – Richard przyszedł do mnie następnego dnia rano, tak jak zawsze z podwiniętym ogonem. Powiedziałam, że to koniec i że mam go dosyć. Błagał, żebym mu wybaczyła, Luke. Zaczął nawet płakać. Mówił, że mnie kocha i chce się ze mną ożenić. – A ty poddałaś się... ot, tak. – Pstryknął palcami. – Przecież go kochałam. Marzyłam o tym, żeby za niego wyjść. Musiałam mu wybaczyć. – Wcale nie – warknął. – Nie musiałaś zapomnieć, z kim spędziłaś poprzednią noc. Mogłaś pamiętać o swoich zobowiązaniach . – Nic ci nie obiecywałam. Chciałam tylko... – Bzdury! Poszłaś ze mną do łóżka, więc musiało to coś znaczyć. Są kobiety, które traktują to jak higieniczny zabieg, ale ty do takich nie należysz i ta noc miała swoją treść. Na Boga, przecież rozmawialiśmy o Richardzie, jakby to była przeszłość. Kate zacisnęła mocno dłonie. – Przepraszam. Cofnęłabym to wszystko, gdybym tylko mogła. Zawsze żałowałam tamtej nocy. Zawsze. Zachowałam się nieodpowiedzialnie. Skrzywdziłam i ciebie, i Richarda. Luke parsknął niczym szykujący się do walki byk. – Tylko mi nie mów o Richardzie! Czy sądzisz, że nie wiedział, gdzie byłaś tamtej nocy? Że nic o nas nie wiedział? Czy nie zastanawiałaś się, dlaczego właśnie tamtego ranka poprosił cię o rękę?! – Nie wygłupiaj się! Chcesz zasugerować, że ożenił się ze mną, żeby zrobić ci na złość? Żeby cię upokorzyć? – Zastanów się nad tym. Richard był opętany myślą o tym, że zawsze musi wygrać. Nie chciał przegrać, a już na pewno nie ze mną. – Nie – wyszeptała Kate pobladłymi wargami. – To nie tak było. Oświadczył się, bo mnie kochał. Sam powiedział, że nie chce mnie... mnie... – Poruszyła parę razy ustami jak wyrzucona na piasek ryba. – Stracić? – dokończył Luke z ironicznym uśmiechem. – To prawie to samo, co przegrać. – Nie, nieprawda. – Przypomnij sobie, jak to było, kiedy graliśmy w tenisa lub w pokera. Pamiętasz, jak się wykłócał o punkty? Nie mógł przecież przegrać z takim zerem jak ja. Facetem bez forsy i przyszłości. Pamiętasz, jak się ze mnie wyśmiewał, kiedy powiedziałem, że chcę zostać pisarzem? – Pochylił się w jej stronę, a oczy zwęziły mu się w szparki. – Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. – To nieprawda – wyszeptała, patrząc na niego błyszczącymi od łez oczami. – Może ty tak to odbierałeś, ale nie Richard. – Nie wciskaj mi ciemnoty. – Richard jest moim mężem. Dobrym mężem. Spędziłam z nim wiele szczęśliwych lat. To nie miało nic wspólnego z jakimś szczeniackim