sprawę. Zginęła kolejna dziwka. Co z tego, no nie? Dopiero jacyś turyści musieli się potknąć o ciało, żeby zrobiło się wielkie halo.

  • Cyprian

sprawę. Zginęła kolejna dziwka. Co z tego, no nie? Dopiero jacyś turyści musieli się potknąć o ciało, żeby zrobiło się wielkie halo.

19 January 2021 by Cyprian

- Wiem, o czy myślisz - odezwał się Jackson po chwili milczenia. - Ale to nie ma nic wspólnego z twoją matką. To nie ten sam facet. - Skąd wiesz, że nie? - Nie zgadzają się żadne okoliczności. Dusi, zamiast używać noża. Seks po, nie przed morderstwem. Poza tym ile czasu minęło? Dwadzieścia lat? - Szesnaście. - Santos zmrużył oczy. - Mamy jabłko, stary. Przy matce też znaleźli jabłko. - Przypadek. Może facet był głodny. - Może był, ale... - Pojawiła się kelnerka z zamówieniami i Santos urwał. Nie spojrzawszy nawet na swój talerz, podjął wątek, ledwie odeszła od stolika: - Czuję to w kościach, Jackson. Pamiętasz sprawę Ledeta? Pamiętasz, jak było tuż przedtem, nim dorwaliśmy tego skurwysyna? Jackson skinął głową i zabrał się za swoją sałatkę. - Pamiętam, pamiętam. Santos nieufnie spróbował swojego „wegetariańskiego hamburgera”, uznał, że nie jest najgorszy, i mówił dalej: - Nie wiem, stary, ale... po prostu teraz czuję to samo. - Pobożne życzenia. - Może. Pewnie masz rację... - Otarł usta serwetką i rzucił ją na stół. - Nie, żadne „może”. Żadne pobożne życzenia. - Santos... - Posłuchaj: obydwaj wiemy, że seryjni mordercy nie od razu zaczynają z pełnym rytuałem. Zbrodnia się rozwija, facet powoli chwyta, co sprawia mu przyjemność. Obydwaj też wiemy, że seryjni przenoszą się z miejsca na miejsce. Zabija raz, potem zmienia miasto, czasami wraca, czasem robi przerwę. - Szesnaście lat? - Henry Lee Lucas mordował przez trzynaście lat. John Wayne Gacy przez dziesięć. Pełno jest takich przypadków. - Jeszcze chwila, a przestaniesz trzeźwo podchodzić do sprawy. - Tak myślisz? - Tak myślę. - To się pieprz. - Ty też. Spojrzeli na siebie wrogo... i po chwili wybuchnęli tłumionym śmiechem. Przez resztę lunchu rozmawiali o rodzinie Jacksona i o zdrowiu Lily. Santos nie wracał już do sprawy Śnieżynki, ale myśl, że ten sam człowiek mógł zabić jego matkę, nie dawała mu spokoju. Kiedy po zapłaceniu rachunku ruszyli do wyjścia, Jackson wskazał głową toalety. - Poczekaj. Idę się odlać. - Będę na zewnątrz - odparł Santos i już otwierał drzwi, gdy ktoś zawołał go po imieniu. Odwrócił się. Ku niemu szła kobieta o spokojnej, nie narzucającej się, lecz miłej dla oka urodzie. Ciemna blondynka o szczupłej sylwetce. Musiała pracować w restauracji, bo mignęła mu, kiedy wchodził, ale jej nie rozpoznał. Uśmiechnęła się. - Santos? To ty? - No... ja - odpowiedział z uśmiechem. - Przepraszam za niezręczność, ale czy my się znamy? - Liz. Liz Sweeney... Dopiero po chwili sobie przypomniał. Potrząsnął głową, nie wierząc własnym oczom. - Liz Sweeney? - Zaśmiał się. - Ale wyrosłaś. - Ty też - odpowiedziała mu uśmiechem i wyciągnęła dłoń. - Dobrze cię znowu widzieć. Natychmiast poczuł sympatię do tej młodej kobiety, w którą przeistoczyła się Liz. - Co u ciebie słychać? – zapytał. - Świetnie. - Zatoczyła wokół ręką. - To moja knajpa. - Poważnie? - Santos gwizdnął cicho. - Jestem pod wrażeniem. I bardzo się cieszę. Uświadomił sobie raptem, że nadal trzyma jej dłoń. Cofnął swoją z niejakim ociąganiem. Ten dotyk był taki... miły. Liz odchrząknęła. - Tak się ucieszyłam, że zobaczyłam wreszcie jakichś facetów. Już zaczynałam się bać, że będą tu przychodziły same baby. Mam nadzieję, że smakował ci lunch. - Wspaniały. Więc ty jesteś...? - Prawdę mówią - wtrącił się Jackson, który dosłyszał ostatnie zdanie. - Jedzenie pierwsza klasa. Tylko powinna pani dodać do menu trochę martwej krowy dla mojego przyjaciela. - Wyciągnął dłoń na powitanie. - Andrew Jackson, kumpel Victora, ten z nas dwóch, który szczerze odpowie na pani pytania. - Nie zwracaj na niego uwagi - usprawiedliwił się Santos, wywracając oczami. - Lubi tak mówić, czuje się wtedy ważniejszy. A tak poważnie to mój partner, detektyw Andrew Jackosn albo po prostu Jackson. A to Liz Sweeney, stara znajoma. - Ach, stara znajoma - Jackson spojrzał na nich wymownie. - Miło cię poznać, Liz. - Wzajemnie, Jackson. - Skąd się znacie? - Chodziłem kiedyś z przyjaciółką Liz. Właśnie, co u Glorii? - Ledwie zadał to pytanie, pożałował własnej słabości. Po co pytał, do cholery? Z twarzy Liz znikł uśmiech. - Nie wiem. Nie widziałam jej od lat. Od dziesięciu lat, dodał w myślach. Gotów był się założyć. Zdawało mu się, że w głosie Liz usłyszał wrogość, tę samą wrogość, którą i on czuł do Glorii. Poczuł się dziwnie. Wolałby nie wracać pamięcią do tamtych czasów.

Posted in: Bez kategorii Tagged: gdzie jechać w listopadzie, agata młynarska instagram, gdzie jechać w listopadzie,

Najczęściej czytane:

Kilka dni później Clemency siedziała w saloniku z pa¬nią Stoneham. Starsza obszywała na nowo prześcieradła, Clemency zaś cerowała małą dziurkę w poszewce. Na pobliskim krześle piętrzyła się sterta naprawionej już bielizny. - Minęło pięć dni! Sądzisz, że jestem już bezpieczna? - zapytała dziewczyna. - Nie wiem, moja droga - odparła pani Stoneham, patrząc na nią bacznie znad robótki. - Twoja matka na pewno nadal cię szuka, a ty chyba nie chcesz bezpowrotnie zniknąć z tego świata? Naturalnie, będziesz u mnie zawsze mile widziana, ale musimy się również zastanowić, co dla ciebie najlepsze, jeżeli chodzi o najbliższą przyszłość. Jak wiesz, prowadzę bardzo skromne życie. Do pomocy w domu mam jedynie Bessy, poza tym niejaki Simon, syn pani Wills, przychodzi z wioski do pielęgnacji ogrodu. Nie jesteś przyzwyczajona do takiego życia. ... [Read more...]

Ŝe ma o to ...

do niej Ŝal. - Nie, nie mogłam cię o to poprosić. Mark spojrzał na nią pytająco. ... [Read more...]

eham odznacza się wszelkimi walorami pięknej i niezależnej kobiety, która nigdy nie potrzebowała zarabiać na życie. A co ważniejsze, śmiało i bez udawania wyraża swoje sądy. ...

Giles przełknął ślinę i rzekł z zapałem: - Wypowiedzi panny Stoneham muszą budzić respekt... - zamilkł, spostrzegłszy sardoniczny wyraz twarzy markiza. - Jej opinie są często nieprzemyślane i zbędne - rzucił pstro Lysander. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 auta-francuskie.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste