największych osobistości i chętnie przyjmowano go w
najlepszych domach, zapełnionych słynnymi na cały świat skarbami sztuki. Fakt, że ani on, ani jego rodzina nie posiadają własnych pieniędzy, wydawał się bez znaczenia. Tak było do chwili, kiedy sir Rothley zmarł, a wraz z nim zniknęły i jego niewielkie dochody opiekuna zbiorów różnych galerii sztuki. Na Temperę spadł wtedy obowiązek sporządzenia listy skromnego dobytku, który pozostał jej i macosze. Lady Rothley, ledwie uświadomiła sobie, jak bardzo trudno będzie im teraz żyć z tego, co posiadają. — I co teraz będzie? — spytała bezradnie. Alaine przez całe życie ani razu nie musiała stawać twarzą w twarz z rzeczywistością. Żyła jak pod kloszem — odizolowana od wszelkich problemów. Wychowała się na wsi. Była córką właściciela ziemskiego, który, acz otrzymał staranne wychowanie, nie był znany w kręgach towarzyskich. Kiedy Alaine skończyła dwadzieścia lat, zaręczono ją z mężczyzną, który po niecałym roku narzeczeństwa został zabity w Indiach Po tej tragedii czuła się tak nieszczęśliwa, że w jej życiu długo nie było miejsca 11 dla żadnego innego mężczyzny. Dopiero później, kiedy była już dwudziestoczteroletnią kobietą i przybyła do Londynu do ciotki, całkiem przypadkiem na jednym z przyjęć poznała sir Francisa Rothleya. Jej uroda olśniła go do tego stopnia, że choć owdowiał zaledwie rok wcześniej, złamał wszelkie konwenanse i poprosił Alaine o rękę. Zgodziła się bez wahania. Nie tylko dlatego, że sir Francis mógł stanowić dla niej ucieczkę od dotychczasowej monotonnej egzystencji, ale także dlatego, że Alaine na swój sposób kochała go. Właściwie nie była zdolna do bardzo głębokich uczuć. Nie była też — mimo swej urody — kobietą wielkich namiętności. Była łagodna, pełna uroku i — na co wskazywały jej różne zachowania — wyjątkowo niemądra. Pragnęła być przez wszystkich kochana i dlatego nigdy nie potrafiła wygłosić własnej opinii ani też nikomu się przeciwstawić. Chciała po prostu łagodnie żeglować przez życie. Jedyne, na czym jej zależało — to aby mężczyźni zawsze podziwiali jej urodę. Nie sposób było jej nie lubić, a Tempera lubiła ją bardzo. Chociaż od niej sporo młodsza, dostrzegała, że Alaine jest jak dziecko, którym trzeba się zajmować, i że w życiu towarzyskim stawia dopiero pierwsze bardzo nieporadne kroki. Jednak wtedy, po śmierci ojca, to właśnie Alaine zastanawiała się, jak rozwiązać ich problemy. Niewidzącymi oczyma wpatrywała się w liczby, które Tempera jej przedstawiła próbując wyjaśnić, ile pieniędzy zostanie im po opłaceniu kosztów pogrzebu i spłacie długów. — Powinnyśmy wyjść za mąż! Tempera patrzyła na lady Rothley w osłupieniu. — Za mąż?! — wykrzyknęła.