do stodoły. Sebastiana nie było już na schodkach. Nie wiedziała,

  • Cyprian

do stodoły. Sebastiana nie było już na schodkach. Nie wiedziała,

12 August 2022 by Cyprian

dokąd poszedł. To dobrze, pomyślała. I energicznie zabrała się do pracy. Barbara poszła pobiegać po głównej drodze prowadzącej obok domu Lucy. Zostawiła samochód na końcu przejazdu, bo nie chciało jej się wspinać na strome wzgórze. W niedzielę droga była pusta, ale podczas biegu Barbara czuła na plecach wzrok Sebastiana. To nie była paranoja. Wiedziała, że on gdzieś tu się kryje i zapewne zastanawia się, kim ona jest. Może zresztą Madison już mu powiedziała. Barbara sama nie wiedziała, po co go prowokuje. Mogła przecież zostać na wzgórzu, ale roznosiła ją potrzeba działania. Nie mogła myśleć, z trudem oddychała. Pragnęła ulgi, musiała jakoś rozładować napięcie. Poczuła ból w łydkach i zwolniła. Była dobrą biegaczką, sprawną i zdyscyplinowaną. Czy Sebastian podejrzewał, że to ona zepchnęła go do wodospadu? Upozorowanie wypadku przyszło jej łatwiej, niż przypuszczała. Z fascynacją i lękiem patrzyła, jak Sebastian spadał głową w dół nad skalną krawędzią. Och, Boże! A gdyby go zabiła? To byłaby wina Lucy, pomyślała. To Lucy ściągnęła Sebastiana do Vermontu. Obiegła dokoła starą, jednoizbową szkołę, której drzwi zabite były deskami, i zawróciła. Bolał ją żołądek i obawiała się, że za chwilę zwymiotuje. Wiedziała, że to z napięcia i nienawiści. Po raz pierwszy w życiu czuła tak czystą, niezmąconą nienawiść. Zdumiewało ją to. Przecież Lucy właściwie nic złego jej nie zrobiła. A jednak wyrządziła jej wiele złego, choć niebezpośrednio. Gdy Barbara próbowała prześledzić wstecz wypadki i odnaleźć pierwszy moment, gdy wszystko zaczęło iść nie tak jak trzeba, nieodmiennie docierała do Lucy. To Lucy nie zorientowała się, że Colin choruje na serce. To ona ukradła Jackowi wnuki, wywożąc je do Vermontu, i to przez nią odrzucił Barbarę, jedyną kobietę, która naprawdę i bezwarunkowo go kochała. Wszystko przez Lucy. Zatrzymała się raptownie i zaczęła zrywać kwiaty rosnące przy drodze. Rwała je całymi garściami, wyciągała z ziemi z korzeniami. Stokrotki i margerytki, a także kilka dziwnych czerwonych kłosów, których nazwy nie znała. Gdy już miała ich całe naręcze, pobiegła do samochodu. Tam gorączkowo odnalazła papier i długopis. Nie. Trzeba to było zrobić porządnie. Rzuciła kwiaty na przednie siedzenie, a sama, spocona i zdyszana, usiadła za kierownicą. Powinna uspokoić oddech i wykonać kilka ćwiczeń rozciągających, ale nie miała na to czasu. Zbyt jej było pilno do działania. W domu nie czekały na nią żadne wiadomości. Poczta głosowa była pusta. Nic od Darrena. Nic od Jacka. Nic. Powstrzymała łzy i starannie przycięła końce łodyg. Niektóre kwiaty były zgniecione, ale nie zważając na to, związała bukiet sznurkiem i wyjęła z szafy starą maszynę do pisania. Wiedziała, że będzie musiała się jej pozbyć, by nie można było zidentyfikować

Posted in: Bez kategorii Tagged: gdzie jechać w listopadzie, sztuka flirtu, imię dla chłopca oryginalne,

Najczęściej czytane:

- Dzięki jeszcze raz - wyszeptała Parker i ruszyła do

wyjścia. Cara szybko wróciła do księgarni. Shey popatrzyła na telefon. ... [Read more...]

- Powiedziała, że kiedy odkryła prawdę o dziecku, coś jej się

poprzestawiało w głowie. Imo musiała jej się zwierzyć, nie mogła utrzymać sekretu przy sobie, chociaż nie zniosłaby, gdyby dowiedziała się o nim Chloe ... [Read more...]

Kiedy poprzedniego wieczora rozpakowywała bagaże

lady Rothley, miała okazję obejrzeć salon. Ściany były tu wyściełane jedwabiem, a krzesła i sofa pokryte bladozielonym brokatem. W oknach wisiały zielonobiałe zasłony, ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 auta-francuskie.wroclaw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste